Jak się nie ma tego, co się lubi, to się lubi co się ma! Arkowcy do przerwy prowadzili z Pogonia - finalnie musieli się jednak pogodzić z podziałem oczek. To drugi z rzędu wynik remisowy na wyjeździe. Wczorajszego wieczoru - względem ostatniego spotkania - doszło do trzech roszad w składzie. Mianowicie; na lewym skrzydle, zamiast Adama Ratajczyka, ujrzeliśmy Hide Vitalucciego. Ponadto w ataku Szymon Sobczak zastąpił Jordana Majchrzaka, a w linii pomocy dostrzec można było Michała Rzuchowskiego, który wskoczył za Alassane Sidibe. Udział Iworyjczyka w tym meczu nie wchodził w grę z powodu uzbierania przez niego nadmiernej ilości żółtych kartoników. O godz. 19:30 wybrzmiał pierwszy gwizdek Pawła Pskita. 

 

331b52fc_pogon-siedlce-vs-arka.jpg

 

Już na wstępie o otworzenie rezultatu pokusił się Marc Navarro. Hiszpański defensor przymierzył z okolic 15. metra, lecz siedlczanie zdołali wówczas oddalić zagrożenie. Pierwszy strzał lecący w światło bramki miał miejsce w 14. minucie. Tamtym razem to gospodarze zmusili Damiana Węglarza do interwencji. A dokładniej chodzi o Macieja Famulaka, który poszukał trafienia uderzeniem z dystansu. 120 sekund później Szymon Sobczak wyprowadził Arkę na prowadzenie. Zaczęło się od dośrodkowania Dawida Gojnego z rzutu rożnego. W między czasie piłkę głową strącił Marc Navarro, a Szymon z dosyć bliskiej odległości nie dał większych szans bramkarzowi Pogoni. Następne minuty opierały się głównie na wzajemnej wymianie zdań na obu strefach boiska. W pewnym momencie Pogoń po raz kolejny pokazała, że w ofensywie potrafi nastraszyć. Damian Szuprytowski zagrał do Krystiana Misia, a ten sprzed pola karnego huknął w kierunku naszej bramki. W tej sytuacji na medal spisał się Navarro, który nie pozwolił na niepotrzebne zamieszanie. Ciekawiej zrobiło się, gdy po wrzutce Gojnego głową uderzał Sobczak. Golkiper miejscowych nie miał jednak problemów z obroną. Wkrótce ponownie o skompletowanie dubletu powalczył 32-letni napastnik, ale jego niezbyt silny strzał nie zaskoczył Jakuba Lemanowicza. W lepszych nastrojach do szatni schodzili zawodnicy żółto-niebieskich.

 

Krótko po wznowieniu pojedynku zapachniało bramką dla Pogoni. Miś, korzystając z lekkiego gapiostwa obrońców Arki, posłał podanie do rozpędzonego Draga. Piłkarz z siedleckiej drużyny o mały włos nie wpakował nam futbolówki do siatki. Nieprzyjemnemu finałowi owej okazji zapobiegł Kike Hermoso. Arkowcy dążyli do podwyższenia bramkowej zaliczki. W ciągu trzech minut zaprezentowali dwa uderzenia. Były one autorstwa kolejno Dawida Gojnego i Filipa Kocaby. W obu przypadkach piłka nie poszybowała we właściwą stronę. Tuż przed upływem godziny gry wspomniany przedmiot znów wpadł do bramki Pogoni. Jej bramkarza w ładnym stylu pokonał Vitalucci. Japończyk przerzucił bowiem piłkę nad bramkarzem. Arbiter spotkania dopatrzył się pozycji spalonej i ostatecznie trafienia nie uznał. Na tym podopieczni Dawida Szwargi nie zamierzali poprzestawać. Ruszyli do ataku, gdzie niezwykle blisko zdobycia fantastycznego gola był Joao Oliveira. Szwajcarski skrzydłowy, zbiegając do środka, oddał precyzyjny strzał, który zatrzymał się na słupku. Niedługo potem Paweł Pskit odgwizdał przewinienie, którego miał się dopuścić kapitan Arki. Dawid Gojny, znajdując się jeszcze we własnym polu karnym, został trafiony piłką w rękę. To nie spodobało się rozjemcy. Podyktowano zatem jedenastkę. Ją na trafienie wyrównujące zamienił Flis. Dawid Szwarga zdecydował się na potrójną zmianę. Na murawie zameldowała się trójka graczy - Adam Ratajczyk, Dawid Kocyła i Jordan Majchrzak. Na ławkę rezerwowych zbiegł Hide Vitalucci, Joao Oliveira oraz Szymon Sobczak. Pogoniści, pragnąc dopuścić do dużej niespodzianki, przejęli na jakiś czas inicjatywę. W jednej z sytuacji Flisowi, a więc piłkarzowi Pogoni zamarzyła się bramka na wagę zwycięstwa. Uderzył wtedy nad poprzeczką. Na finiszu potyczki o to samo postarał się Navarro. Kopnięcie Marca spotkało się po drodze z rykoszetem i ostatecznie nie zagroziło Pogoni.

 

Punkt wraz z kibicami i piłkarzami wrócił do Gdyni. Na tę chwilę Arka po rozegraniu 30. ligowego pojedynku w bieżącej kampanii dzierży tych oczek 65. Miano niepokonanego w tym roku lidera zostało zachowane. Przed żółto-niebieskimi prawdopodobnie najważniejszy mecz sezonu. 4 maja Arkowcy podejmą przy Olimpijskiej Bruk-Bet Termalikę. Na spore osłabienie mianuje się fakt, iż w kadrze Arki zabraknie Filipa Kocaby. Młody pomocnik we wczorajszym starciu z Pogonią zobaczył ósmą żółtą kartkę, która spowoduje przerwę od gry w najbliższym pojedynku. 

Tak czy siak celujemy w sold out. Wszyscy obowiązkowo widzimy się tego dnia na stadionie. Bilety schodzą jak przysłowiowe ciepłe bułeczki, zatem radzimy wam, drodzy kibice, nie zwlekać z ich zakupem. Druga drużyna Arki właśnie przypieczętowała awans do IV ligi. Teraz pora na bezpośrednie wejście seniorów do elity! Jedna siła - Arka Gdynia!

W sektorze gości w Siedlcach zasiadła konkretna grupa sympatyków Klubu Marzeń Miasta z Morza. Wspierali piłkarzy głośnym dopingiem od pierwszej do ostatniej minuty. Chapeau bas! 

 

Pogoń Siedlce: Lemanowicz - Dzięcioł (87' Majewski), Flis, Jakubik, Misiak - Drąg, Famulak, Miś, Szuprytowski (79' Hrnciar) - Zielonka (79' Bykowski), Podliński
ARKA Gdynia: Węglarz - Navarro, Hermoso, Marcjanik, Gojny - Oliveira (72' Kocyła), Gaprindashvili (78' Jakubczyk), Kocaba, Rzuchowski (90+1' Petrović), Vitalucci (72' Ratajczyk) - Sobczak (72' Majchrzak)
Bramki: 16' Sobczak, 68' Flis (K)